niedziela, 25 września 2011

Bez nakazu nie mogą "przeszukać" komórki. Gdzie tak jest?

Ciekawy precedens. W Kalifornii policjanci nie mają prawa grzebać nikomu w telefonie. Mogą natomiast zabezpieczyć urządzenie.


Twój telefon, twoją fortecą!
Gdyby zdarzyło wam się kiedykolwiek odwiedzić Kalifornię, warto być świadomym tego, że tamtejsza policja nie ma prawa bez sądowego nakazu zerknąć do waszej komórki, tabletu, czy nawet przenoszonej w kieszeni pamięci USB. Takie "przeszukanie" jest od teraz nielegalne.
Elektronika, którą ma przy sobie aresztowany musi być teraz traktowana tak samo jak sprzęt przechowywany w domu. Funkcjonariusz może ją jedynie zabezpieczyć i oddać do depozytu. Aby zapoznać się z ewentualnym materiałem dowodowym, potrzebuje wyraźnej zgody sądu.Sprawia jest o tyle interesująca, iż kompletnie odwraca kota ogonem. Do tej pory na mocy orzeczenia Sądu Najwyższego Kalifornii, policjanci mieli pełną dowolność w kwestii tego, co zrobią z telefonami osób zatrzymanych. Mogli czytać ich maile, SMSy, czy nawet przeglądać zdjęcia.
Nowe prawo gwarantuje zatrzymanej przez policję osobie, zupełnie nowe standardy w zakresieochrony prywatności. Po raz pierwszy taka sytuacja jest w USA precyzowana przez stanową legislację. 
A w Polsce? Zdarza się, że legitymujący policjanci proszą o komórkę w celu sprawdzenianumeru IMEIPrawnicy wskazują na to, że tego typu życzenie okazania telefonu jest bezpodstawne o ile nie zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa. Policja natomiast uzasadnia swoje działania koniecznością weryfikacji tego, czy telefon nie został wcześniej skradziony.
Materiał pochodzi  z http://www.komputerswiat.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz