czwartek, 29 września 2011

Czy robienie zdjęć policyjnych przestępcom narusza ich prawo do prywatności?

Rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz pyta Komendanta Głównego Policji o ujawnianie wizerunku osób prywatnych podczas akcji przeprowadzanych przez funkcjonariuszy.

"W ocenie rzecznika, może w tych okolicznościach dochodzić do naruszenia praw i wolności osób prywatnych, które są na nagraniach lub zdjęciach, takich jak prawo do prywatności, prawo do dobrego imienia, czy też prawo do autonomii informacyjnej" - napisała Lipowicz w liście do gen. Andrzeja Matejuka. Jej zdaniem filmowanie oraz robienie zdjęć, a następnie upublicznianie tych materiałów, nasuwa wiele wątpliwości.

Nie jest niezgodne z prawem prasowym

RPO dodała, że nie ma na myśli sytuacji, gdy prokurator lub sąd zezwolił, ze względu na ważny interes społeczny, na ujawnienie danych osobowych i wizerunku osób, przeciwko którym toczy się postępowanie. Przyznała, że co do zasady upublicznianie filmów lub zdjęć z zasłoniętymi lub zniekształconymi twarzami osób, wobec których podejmowane są czynności przez policję, nie jest niezgodne z Prawem prasowym, zakazującym publikacji bez zgody zainteresowanych danych osobowych i wizerunku osób, przeciwko którym toczy się postępowanie karne - jak również świadków, pokrzywdzonych i poszkodowanych.

Rozpoznawani przez rodzinę i znajomych

"Ze skarg wpływających do Rzecznika wynika jednak, że pomimo tego rodzaju zabiegów, osoby zatrzymywane, lub u których przeprowadzane jest przeszukanie, są bez trudu rozpoznawane przez rodzinę, znajomych, sąsiadów lub współpracowników i ponoszą z tego powodu rozmaite negatywne konsekwencje" - podkreśla Lipowicz.

Według niej "niepokojącym aspektem zagadnienia" jest pochodzenie upublicznianych materiałów. "Wydaje się bowiem, że materiały takie mogą pochodzić z dwóch źródeł: od funkcjonariuszy, którzy robią zdjęcia lub filmują przebieg zdarzeń, bądź też od osób zawodowo trudniących się dostarczaniem tego rodzaju materiałów redakcjom gazet czy stacjom telewizyjnym" - dodała. W pierwszym przypadku nasuwa się pytanie, czy zrobione przez policjantów zdjęcia lub filmy są przekazywane odbiorcom za wiedzą i zgodą przełożonych.

Zakrycie twarzy nie wystarczy

W ocenie Lipowicz informacje o działaniach policji powinny być przedstawiane mediom w sposób wykluczający możliwość zidentyfikowania osób prywatnych uczestniczących w zatrzymaniach, czy przeszukaniach. "Wymogu tego nie spełnia zakrycie lub zdeformowanie w przekazie medialnym jedynie twarzy takich osób" - podkreśliła.

Za niemniej niepokojące RPO uznaje sytuacje, gdy na miejscu czynności prowadzonych przez policję są reporterzy fotografujący lub filmujący przebieg zdarzenia. "Oznacza to bowiem, że otrzymali oni drogą nieoficjalną informacje o planowanym czasie i miejscu akcji policyjnej. W takich okolicznościach jest wysoce prawdopodobne, że przekazanie informacji mogło stanowić przestępstwo" - dodała.

W konkluzji Lipowicz zwróciła się do Matejuka o ustosunkowanie się do przedmiotowego problemu oraz poinformowanie o zajętym stanowisku i

ewentualnie podjętych działaniach.

"To, co robi policja, jeśli chodzi o nagrywanie lub udostępnianie mediom takich materiałów, jest zgodne z prawem" - powiedział PAP rzecznik KGP Mariusz Sokołowski. Dodał, że policja "dba o ochronę wizerunku takich osób". Zwrócił ponadto uwagę, że także media, publikując takie filmy lub zdjęcia, mają obowiązek zapewnienia ochrony wizerunku. Sokołowski zapewnił, że RPO dostanie odpowiedź na swój list.

Materiał pochodzi  z  http://wiadomosci.gazeta.pl

niedziela, 25 września 2011

Bez nakazu nie mogą "przeszukać" komórki. Gdzie tak jest?

Ciekawy precedens. W Kalifornii policjanci nie mają prawa grzebać nikomu w telefonie. Mogą natomiast zabezpieczyć urządzenie.


Twój telefon, twoją fortecą!
Gdyby zdarzyło wam się kiedykolwiek odwiedzić Kalifornię, warto być świadomym tego, że tamtejsza policja nie ma prawa bez sądowego nakazu zerknąć do waszej komórki, tabletu, czy nawet przenoszonej w kieszeni pamięci USB. Takie "przeszukanie" jest od teraz nielegalne.
Elektronika, którą ma przy sobie aresztowany musi być teraz traktowana tak samo jak sprzęt przechowywany w domu. Funkcjonariusz może ją jedynie zabezpieczyć i oddać do depozytu. Aby zapoznać się z ewentualnym materiałem dowodowym, potrzebuje wyraźnej zgody sądu.Sprawia jest o tyle interesująca, iż kompletnie odwraca kota ogonem. Do tej pory na mocy orzeczenia Sądu Najwyższego Kalifornii, policjanci mieli pełną dowolność w kwestii tego, co zrobią z telefonami osób zatrzymanych. Mogli czytać ich maile, SMSy, czy nawet przeglądać zdjęcia.
Nowe prawo gwarantuje zatrzymanej przez policję osobie, zupełnie nowe standardy w zakresieochrony prywatności. Po raz pierwszy taka sytuacja jest w USA precyzowana przez stanową legislację. 
A w Polsce? Zdarza się, że legitymujący policjanci proszą o komórkę w celu sprawdzenianumeru IMEIPrawnicy wskazują na to, że tego typu życzenie okazania telefonu jest bezpodstawne o ile nie zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa. Policja natomiast uzasadnia swoje działania koniecznością weryfikacji tego, czy telefon nie został wcześniej skradziony.
Materiał pochodzi  z http://www.komputerswiat.pl

czwartek, 22 września 2011

Przestępcy trudniej będzie uniknąć więzienia


Sejm uchwalił ustawę zmieniającą Kodeks karny wykonawczy. Ma ona na celu m.in. zmniejszenie liczby osób unikających więzienia.

Przede wszystkim w nowelizacji rezygnuje się z możliwości zaskarżania przez skazanego każdej dotyczącej go decyzji zapadającej na etapie postępowania wykonawczego i ogranicza się ją do kwestii najistotniejszych. Nie będzie można już odwołać się od orzeczeń niemających zasadniczego wpływu na treść uprawnień i obowiązków skazanego w postępowaniu wykonawczym.
Zaskarżeniu nie będą podlegać orzeczenia, które można podzielić na dwie kategorie. W pierwszej będą orzeczenia, które nie mają wpływu na prawa i obowiązki skazanego w postępowaniu wykonawczym (np. dotyczące wstrzymania wykonania orzeczenia). W drugiej - orzeczenia mające wprawdzie wpływ na prawa i obowiązki skazanego, ale zasadniczo wydawane na jego korzyść (np. dotyczące zmniejszenia godzin pracy lub wysokości miesięcznych potrąceń z wynagrodzenia za pracę). Nowela wyszczególnia też orzeczenia, na które ma przysługiwać zażalenie - np. te związane z pozbawieniem wolności. Wyjątek będzie dotyczył spraw najistotniejszych, np. postanowienia o udzieleniu przerwy w wykonywaniu kary, jeżeli sprzeciwia się temu prokurator.
Wykonalność z chwilą wydania
Nowela wprowadza przepis, zgodnie z którym złożenie wniosku o wydanie postanowienia w postępowaniu wykonawczym nie wstrzymuje wykonania orzeczenia, którego ten wniosek dotyczy. Ponadto postanowienia w postępowaniu wykonawczym będą wykonywane z chwilą ich wydania, a nie uprawomocnienia.
Mniej nieuzasadnionych wniosków
Ciężar dowodowy ma zostać przeniesiony na wszystkie uprawnione podmioty, które we wnioskach o wszczęcie postępowania wykonawczego przed sądem będą musiały wskazać argumenty na poparcie zawartych w nich żądań. Jeśli wniosek nie będzie odpowiednio uzasadniony, sąd nie będzie musiał się nim zajmować. Zdaniem projektodawców powinno to ograniczyć liczbę składanych wniosków bez odpowiedniego uzasadnienia.
Bez udziału stron
W myśl nowelizacji większość spraw (z wyjątkiem tych najważniejszych) sąd ma rozpoznawać bez udziału stron. Osoby niepełnoletnie będą mogły korzystać z widzeń tylko pod opieką dorosłych. Ponadto, skazany będzie musiał poddać się badaniu na obecność alkoholu, środków odurzających lub substancji psychotropowych. Obecnie nie ma takiego obowiązku. Jeśli nie będzie chciał się zgodzić na takie badanie, to zostanie uznany za osobę pod wpływem alkoholu lub narkotyku. Pojawiły się ponadto nowe przepisy dotyczące kuratorów sądowych, wprost nakładające na nich obowiązek wykonywania określonych czynności zawodowych. Poza tym część istotnych zadań kuratorów sądowych sąd będzie powierzał stowarzyszeniom, organizacjom i instytucjom przygotowanym do pracy ze skazanymi. Chodzi np. o dozór nad skazanymi.
Wnioski sprzed nowelizacji wg starych zasad
Wprowadzono też normę intertemporalną zabezpieczającą pozycję prawną tych osób, które wniosły zażalenie przed wejściem w życie ustawy. Nowelizacja zakłada bowiem utratę prawa do wniesienia tego środka odwoławczego w wielu przypadkach, gdzie w obecnym stanie prawnym przysługuje.
Ustawa została uchwalona na 100. posiedzeniu Sejmu w dniu 16 września 2011 r. Teraz czeka na podpis Prezydenta.
Ostateczny tekst ustawy dostępny na http://orka.sejm.gov.pl/proc6.nsf/opisy/3961.htm.

Material pochodzi  z http://prawo.e-katedra.pl

środa, 21 września 2011

Za usunięcie auta 459 zł, za rower 105


Minister finansów ogłosił maksymalne stawki opłat za usunięcie pojazdu z drogi i jego przechowywanie na parkingu strzeżonym obowiązujące w 2012 r.


Zgodnie z obwieszczeniem Ministra Finansów z dnia 12 września 2011 r. (M.P. Nr 82, poz. 830) maksymalne stawki wynoszą w przypadku:
- roweru lub motoroweru: za usunięcie - 105 zł, za każdą dobę przechowywania - 16 zł;
- motocyklu: za usunięcie - 209 zł, za każdą dobę przechowywania - 23 zł;
- pojazdu o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t: za usunięcie - 459 zł, za każdą dobę przechowywania - 35 zł;
- pojazdu o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 t do 7,5 t: za usunięcie - 574 zł, za każdą dobę przechowywania - 47 zł;
- pojazdu o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 7,5 t do 16 t: za usunięcie - 813 zł, za każdą dobę przechowywania - 68 zł;
- pojazdu o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 16 t: za usunięcie - 1.199 zł, za każdą dobę przechowywania - 126 zł;
- pojazdu przewożący materiały niebezpieczne: za usunięcie - 1.459 zł, za każdą dobę przechowywania - 188 zł.
Materiał pochodzi z www.lex.pl 

wtorek, 20 września 2011

Straż gminna wystawi mandat z komputera


W piątek 16 września 2011 r. wchodzi w życie nowelizacja rozporządzenia w sprawie nakładania grzywien w drodze mandatu karnego, która wprowadza uproszczony system umożliwiający sprawne ukaranie grzywną w drodze mandatu karnego osób popełniających wykroczenia ujawnione urządzeniem rejestrującym.


Nowe przepisy upraszczają tryb nakładania grzywien w drodze mandatu karnego, wprowadzając możliwość nakładania ich przy użyciu formularza wygenerowanego przez system informatyczny. 


Materiał pochodzi z www.lex.pl

poniedziałek, 19 września 2011

Tortury są ciągle obecne, m.in. w więziennictwie i policji


Wydawać by się mogło, że współczesny świat nie ma problemu z torturami, ale są one ciągle obecne w naszym życiu publicznym; m.in. w więziennictwie i w policji - podkreślano na międzynarodowej konferencji Rzeczników Praw Obywatelskich dot. krajowych mechanizmów prewencji. W tym kontekście wymieniano m.in. warunki panujące w zakładach karnych, także polskich, ale również w domach socjoterapeutycznych, policyjnych izbach dziecka, szpitalach psychiatrycznych, domach pomocy społecznej.


Dwudniowa konferencja dla ombudsmanów i ekspertów została zorganizowana w ramach polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Uczestniczą w niej przedstawiciele kilkunastu państw, m.in. Norwegii, Hiszpanii, a nawet Pakistanu.
"Każdy kraj, który ma prezydencję organizuje dla Międzynarodowej Organizacji Ombudsmanów spotkanie" - powiedziała Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Irena Lipowicz. Dodała, że tym razem jest ono poświęcone Konwencji ws. Stosowania Tortur oraz Poniżającego i Nieludzkiego Traktowania.
"Rozmawiamy o tym, w jaki sposób najlepiej przeprowadzać inspekcje i kontrole w miejscach pozbawienia wolności: wszelkich, a więc nie tylko zakładach karnych, ale również w domach socjoterapeutycznych, policyjnych izbach dziecka, a także szpitalach psychiatrycznych, domach pomocy społecznej, gdzie ludzie są - z powodu własnych zaburzeń - przetrzymywani wbrew własnej woli" - wyjaśniła Lipowicz.
Obecny na spotkaniu minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski powiedział, że sposób i forma przeprowadzania wizytacji w zakładach karnych przez zespół RPO jest inspiracją dla zmian w funkcjonowaniu więziennictwa. Zaznaczył także, że ogromne znacznie ma działalność prewencyjna.
Także prof. Zbigniew Lasocik z Uniwersytetu Warszawskiego mówił podczas konferencji, że chodzi nie tylko o to, by reagować na przypadki stosowania tortur, ale by im zapobiegać". "Zapobiegać to znaczy działać w taki sposób, żeby eliminować możliwości pojawienia się tortur i eliminować ryzyko pojawienia się ich" - wyjaśnił. "Wydawać by się mogło, że im bardziej zacofany i biedny kraj, tym problem tortur jest poważniejszy" - powiedział. Tymczasem - zaznaczył - wcale tak nie musi być.
"Możemy sobie wyobrazić cele więzienne, które są bardzo szczelnie izolowane, czyszczone, ale wystarczy, że zamknie się dopływ powietrza i człowiek się w zasadzie dusi; przecież nikt go nie bije" - wyjaśnił Lasocik. "Są to bardzo wyrafinowane sposoby torturowania i to nadal są tortury" - dodał.
W Polsce Krajowy Mechanizm Prewencji istnieje od 2008 roku, realizację jego zadań powierzono Rzecznikowi Praw Obywatelskich. W jego ramach zespoły składające się z pracowników biura RPO i ekspertów odwiedziły ponad 80 tego typu instytucji: więzień, ośrodków wychowawczych, szpitali psychiatrycznych, a także ośrodków dla cudzoziemców i innych placówek.
Kontrole wykazały, że największym problemem polskich więzień i aresztów jest przeludnienie oraz panujące w nich warunki bytowe. Chodzi m.in. o niewystarczające oświetlenie cel, brak ciepłej wody, ograniczoną cyrkulację powietrza czy brak zabudowy kącików sanitarnych. Przedstawiciele RPO zaznaczyli także w raporcie, że więzienia i areszty nie są przystosowane do umieszczania w nich osób niepełnosprawnych - nie ma w nich m.in. wind, które umożliwiałyby takim więźniom korzystanie np. z zajęć kulturalno-oświatowych.



Materiał pochodzi z www.lex.pl

środa, 14 września 2011

Sprawdź, kto może ukarać nas mandatem

Straż graniczna stanie się kolejną służbą - po policji, straży miejskiej, pożarnej oraz Inspekcji Transportu Drogowego - która będzie mogła wlepić mandat kierowcom, popełniającym wykroczenia. Czy to nie jest przesada? Uprawnienia naszych służb rozrastają się w nieprawdopodobnym tempie. Komu to jest potrzebne i czy na pewno chodzi tylko o nasze bezpieczeństwo?.





Do tej pory funkcjonariusze straży granicznej zatrzymywali samochody, żeby szukać przemycanych towarów. Sprawdzali też, czy pojazd nie jest kradziony. Od 18 września będą mieli uprawnienia niemal takie, jak drogówka. Wlepią nam mandat także za wykroczenia na drodze. Wprawdzie nie za wszystkie, ale kierowcy będą musieli uważać także i na nich.

Do listy wykroczeń, za które ukarze nas straż graniczna MSWiA dołącza także umyślne wprowadzenie w błąd, czyli podanie pogranicznikowi nieprawdziwych informacji, np. co do tożsamości danej osoby, jej obywatelstwa, zawodu, zatrudnienia, a także adresu.

MSWiA chce także , aby straż graniczna mogła wypisywać mandaty osobom, które wystawiają, wywieszają lub wyrzucają za okno ciężkie przedmioty lub płyny w taki sposób, że zagrażają one przechodzącym osobom.
Mandat od pogranicznika już za tydzień dostanie także ten, kto nie zachowa środków ostrożności przy trzymaniu np. agresywnego psa.

Te służby  mogą Cię ukarać:

STRAŻ GRANICZNA: za wykroczenia drogowe, podanie nieprawdziwych informacji, powodowanie niebezpieczeństwa (np. wywieszanie za oknem ciężkiej doniczki).

STRAŻ MIEJSKA: za złe parkowanie, za wywoływanie zgorszenia w miejscu publicznym, prowadzenie psa bez kagańca, picie alkoholu w miejscach publicznych.

STRAŻ POŻARNA: za utrudnienie, np. zaparkowanym autem akcji gaśniczej.

WYWIAD SKARBOWY: może podsłuchiwać, obserwować, sprawdzać przesyłki.

INSPEKCJA TRANSPORTU DROGOWEGO: są jak drogówka; sprawdzą też paliwo w baku.

Materiał pochodzi z  

 

wtorek, 6 września 2011

Łódź: Zburzył swoją zabytkową willę - grozi mu 5 lat więzienia


Zarzut zniszczenia zabytkowej willi przy ul. Zgierskiej w Łodzi poprzez zlecenie jej rozbiórki przedstawiono właścicielowi obiektu Michałowi L. Mężczyzna nie przyznaje się do zarzucanego czynu. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Według prokuratury właściciel willi działał bez wymaganego zezwolenia i w sposób mogący spowodować zagrożenie bezpieczeństwa dla ludzi, mienia czy też zagrożenie dla środowiska.
63-letni Michał L. podczas przesłuchania w komendzie policji nie przyznał się do zarzucanego czynu. - Przedstawił posiadane opinie, w tym opinię prawną i złożył wyjaśnienia, w których stwierdził, że w jego ocenie obiekt nie miał charakteru zabytkowego - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
Mężczyzna usłyszał zarzut naruszenia Prawa Budowlanego, czyli prowadzenia prac rozbiórkowych bez wymaganego zezwolenia (grozi za to do 2 lat pozbawienia wolności) jak i popełnienia przestępstwa z Ustawy o ochronie zabytków, czyli zniszczenia zabytku. Grozi za to kara do pięciu lat więzienia i nawiązka na cele społeczne w wysokości nawet do 30-krotnego, minimalnego wynagrodzenia.
Willa pochodząca z ok. 1915 roku została zburzona przez właściciela pod koniec czerwca. Obiekt był wpisany do gminnej ewidencji zabytków, a - według informacji Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków - wszczęto też procedurę wpisania go do wojewódzkiego rejestru zabytków.
Mieszkańcy oburzeni
Zburzenie willi zbulwersowało wielu łodzian. Mieszkańcy sąsiadującego z nim osiedla dokumentowali rozbiórkę na zdjęciach i filmach, które ukazały się w internecie; na portalach społecznościowych wielu mieszkańców nie kryło oburzenia.
Wojewódzki Konserwator Zabytków w Łodzi złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez właściciela willi. Zdaniem konserwatora właściciel miał świadomość tego, że obiekt jest wpisany do ewidencji zabytków i wiedział, że jakiekolwiek prace muszą być uzgodnione z konserwatorem, czego nie zrobił. Jego przedsięwzięcie nie było też zgłoszone - zgodnie z prawem budowlanym - jako rozbiórka.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa skierowali także do prokuratury łódzki senator i minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski oraz szef Rady Miejskiej w Łodzi Tomasz Kacprzak.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi policja i Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty. Przeprowadzono m.in. oględziny i zebrano materiał filmowy. Przesłuchano świadków, w tym m.in. wykonawcę, któremu właściciel zlecił wyburzenie pałacyku.
Materiał pochodzi z http://wiadomosci.gazeta.pl/